Skip to main content

Zaginiona Ekspedycja Franklina 1845

By 18 września 2021Bez kategorii

Tajemnicza Ekspedycja Johna Franklina z 1845 roku

 

 

John Franklin był cenionym i zasłużonym Brytyjskim badaczem, który zasłynął dzięki ekspedycjom arktycznym, z czego dwa razy jako dowódca. Ostatnia jego wyprawa z 1845 roku miała za zadanie odnalezienie przejścia północno-zachodniego. Jest to morska droga między Azja wschodnią a Europą, przebiega ona przez archipelag arktyczny. Wcześniejsze wyprawy zbadały je w kilku etapach lecz dalej było to za mało dla pełnego sukcesu. 

 

W późniejszych latach udowodniono istnienie przejścia i jego okresową użyteczność. Obecnie używa się tego szlaku sporadycznie, a statki tam pływające muszą być specjalnie przygotowane do warunków.

Wracając do Ekspedycji Franklina jego statki też poddano gruntownym zmianom. Byłe statki wojenne HMS „Erebus” i HMS „Terror” wyposażono w silniki i ogrzewanie parowe. Wiele wrażliwszych części statku wzmocniono żelaznymi częściami. W ekspedycji uczestniczyło  24 oficerów i 110 członków załogi w tym: Komandor James Fitzjames, Graham Gore i zastępca Franklina, Francis Crozier.

Problemy ekspedycji rozpoczęły się właściwie przed sama wyprawą.

Duża część załogi nie miała potrzebnego doświadczenia zwłaszcza, że była to wyprawa do wysoce niebezpiecznego miejsca jakim jest Arktyka. Możliwe, że największym problemem, który był fundamentem porażki było zaopatrzenie w posiłki. Dostawca żywności dostał zapotrzebowanie w siedem tygodni przed samą wyprawą! (Pierwszego kwietnia swoją drogą). Ekspedycja wymagała ośmiu tysięcy puszek mięsa, które miały starczyć na trzy lata podróży. Towar przygotowano w niesamowitym pośpiechu i niedbale. Mało powiedziane “niedbale”! Mięso wewnątrz było często nieświeże, nadgniłe, pełne resztek i nieobrobionych podrobów jak kawałki ozorów jelit i zakrzepła krew. Dodatkowo do zlutowania puszek użyto ołowiu który dostał się do jedzenia. Na później udowodnioną ołowicę załogi składał się też system oczyszczania wody. który składał się w większości z tego metalu. Nie trzeba być ekspertem marynistyki by wiedzieć, że takie przygotowanie może powodować bunty, niedożywienie i choroby podczas wyprawy. 

 

 

Ekspedycja wyruszyła 19 maja 1845 roku z Anglii lecz ostatnia korespondencje wysłano z wysp Whalefish na zachodnim wybrzeżu Grenlandii. Ostatnimi Europejczykami, którzy widzieli członków wyprawy była załoga statków wielorybniczych na Morzu Baffina w pobliżu Cieśninę Lancastera. Odnośnie reszty ekspedycji zbiera się o niej informację po dzień dzisiejszy. 

Na wyspie Beechey członkowie wyprawy pochowali trzech członków załogi, było to zimą z 1845 r. na 1846 r. Później latem oba statki dotarły do Wyspy Króla Williama i utknęły w tamtejszym lodzie. Statki już stamtąd nie wypłynęły, przetrzebiona załoga zimowała prawdopodobnie mając nadzieję na to, że lód puści. Dopiero w kwietniu 1848 roku ludzie pozostali przy życiu zamierzali wyruszyć pieszo w kierunku rzeki Back będącej już na stałym lądzie. Ostatecznie około trzydziestu ludzi dotarło tylko do północnego wybrzeża Arktyki. Umarli bez nadziei na jakikolwiek ratunek, pomoc była zbyt daleko.

 

 

Późniejsze losy poszukiwań są równie ciekawą historią co sama ekspedycja. Wdowa po Franklinie, opinia publiczna i niektórzy członkowie parlamentu naciskali na Admiralicję, która zorganizowała poszukiwania. Dwa lata bez kontaktu były wiarygodnym powodem do obaw.

Poszukiwania ruszyły już w 1848 roku wiosną, pod dowództwem sir Johna Richardsona i Johna Rae. Ruszyła wyprawa lądowa, a dwie równoległe droga morską. Jedna tą sama drogą, którą obrała ekspedycja Franklina, a druga od strony Pacyfiku. Wisienką na torcie była nagroda jaką wyznaczono „dla jakiejkolwiek grupy lub grup, z dowolnego kraju, która udzieli pomocy załogom okrętów badawczych pod dowództwem sir Johna Franklina”. 

Wyprawy poszukiwawcze stały się małą obsesją tamtych czasów i ciekawym wątkiem w kulturze. Powstawały pieśni i opowieści o poszukiwaniach, a sama Arktyka stała się obiektem zainteresowania wielu ludzi i mitologizacji. 

Pierwsze wiarygodne ślady znaleziono dopiero w 1854 roku, gdy jedna z ekspedycji spotkała inwitów, którzy opowiadali o białych ludziach w okolicy wspomnianej rzeki Back. Inni tubylcy potwierdzili informacje opisując takie szczegóły jak kanibalizm, którego dopuszczała się załoga. Dodatkowo Inuici okazali wiele przedmiotów pochodzących z “Erebusa” i “Terroru”. W tym rzeczy należące do samego Johna Franklina.

Po tych doniesieniach Admiralicja zaprzestała poszukiwań uznając członków ekspedycji za zmarłych. W późniejszych latach znaleziono więcej poszlak w tym ludzkie szkielety czy wyposażenie. Do teraz trwają poszukiwania poszlak, chodź same statki odnaleziono w 2014 (Erebus) i 2016 (Terror) roku. 

 

Na podstawie historii i badań powstało wiele prac i książek naukowych. Na uwagę zasługuje także powieść autorstwa Dana Simmonsa pod tytułem “Terror”. Jest to fabularyzowana historia wyprawy dosłownie zapełniona nawiązaniami  do autentycznych wydarzeń z wątkiem fantastycznym uzupełniającym luki i dodającym klimat grozy. Na podstawie książki powstał też serial o tym samym tytule, produkcji Scott Free Productions, Emjag Productions oraz AMC Studios.

Leave a Reply